Pamiętam jak dokładnie rok temu przynieśliśmy Molly do domu. Mała czekoladowa kulka, która mieściła się w jednej dłoni. Łapy tak śmiesznie rozjeżdżały się jej po podłodze.
Pamiętam dokładnie uczucia jakie kłębiły się w mojej głowie. Czy to aby nie zbyt pochopna decyzja? Czy poradzimy sobie z dużym psem i dzieckiem? Pamiętam to uczucie strachu. Kolejna odpowiedzialność, poświęcony czas, poranne wstawanie.
Teraz kiedy patrzę na nie wiem, że to była najwspanialsza decyzja jaką mogliśmy podjąć. Ten rok zmienił w moim myśleniu bardzo wiele. Nie pamiętam poszarpanych zabawek Nadii, obgryzionego stołu czy dziury w ścianie. Widzę za to jej radość kiedy wracamy do domu. Widzę jak rozwija się ta niesamowita więź między nimi. Jak stają się najlepszymi przyjaciółkami. Rozczulają mnie poranne pożegnania, kiedy czas już iść do przedszkola. Powroty pełne radości i przytuleń. Patrząc na nie mam wrażenie, że takiego uczucia nie da się z niczym porównać. To jak najprawdziwsza magia a ich przyjaźń będzie taką najfajniejszą, taką na lata.
Nadia :
korona - H&M
szalik - numero 74
sweterek - un oiseau sur un fil
spódniczka - un oiseau sur un fil
( więcej ubranek tej francuskiej firmy możecie zobaczyć w sklepie króliczki z kapelusza )
buty - zara
przecudne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńDzieci i pies to bardzo dobre zestawienie. U nas też się sprawdziło. My mamy biszkoptowego :). Cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńto prawda :) coś w tym jest że zwierzęta i dzieci uwielbiają się nawzajem, my u dziadków też mamy biszkopta :)
Usuń